The Price of Hubris: The Horizon's Pride

Diaz Lan, questgiver
     Po raz kolejny postrzelaliśmy sobie z bolterów w Deathwatch RPG. Tym razem zainicjowałem firmową kampanię "The Emperor Protects", która w trzech obszernych przygodach poprowadzić ma mój kill-team przez ścieżkę mrocznej tajemnicy Jericho Reach. W przygodach na tyle obszernych, że z pewnością każda z nich podzielona przeze mnie zostanie na mniejsze moduły, tak jak już teraz się stało z pierwszą z nich, The Price of Hubris.

     Po masakrze z poprzedniej sesji, tym razem drużyna stawiła się w pełnym składzie: dwóch taktycznych marines Tyfus i Aquantus, szturmowiec Anselm oraz aptekarz Marcus Green. Odpoczywający w twierdzy Erioch chłopcy (Tyfus musiał się przy okazji przyzwyczaić do metalowej skorupy, która po poprzedniej przygodzie pokrywała mu trzecią część twarzy) rzuceni zostali na misję, której celem była planeta Aurum. Jej ogromne zasoby (żyzne gleby i decavańskie kryształy) sprawiły, że zainteresowało się nią Imperium. Co dziwne, zainteresowania tego jakoś nie potrafiła podzielić aurańska autochtoniczna ludność, wraz z jej przywódcą, caele Rylusem Darkscourgem.

     A Imperium, z uwagi na licznie pootwierane w rejonie fronty, nie mogło na tę bezczelność zareagować z charakterystyczną dla siebie subtelnością.

     Gdy po trzech dekadach negocjacji w tajemniczych okolicznościach zginęła jednak znajdująca się na Aurum imperialna hospitalerka, nadzorujący imperialne interesy na tej planecie Rogue Trader Diaz Lan postanowił podesłać krnąbrnym tubylcom Deathwatch (tym bardziej, że w sztabie równolegle toczonej krucjaty achillańskiej zaczęto podejrzewać, że na Aurum mogą działać Xenos).

     Akcja nie poszła tym razem zbyt daleko, gdyż sporą część naszego czasu pochłonęło wprowadzenie po raz pierwszy zasad solo i squad mode, których dotąd po prostu nie używaliśmy, a które dopakowują graczy dodatkowymi umiejętnościami. Przy okazji okazało się, że w związku z tym istotny stał się wybór dowódcy kill-teamu. I oczywiście naturalnym wyborem stał się tu Aquantus, bo zasady doczepione do jego macierzystego zakonu (Ultramarines) po prostu predestynują smerfy do przewodzenia. A jakżeby inaczej :)

     Niemal cała sesja odbyła się na pokładzie The Horizon's Pride, krążownika należącego do Lana. Kill-team zdołał tam wplątać się w mający chaotyczne korzenie bunt serwitorów oraz odkrył, że Rogue Trader ma w swej kolekcji artefaktów rzeczy, które zainteresowałyby Ordo Xenos. Ani jedno, ani drugie nie stanowiło dla graczy szczególnego wyzwania, choć wyzwoliło w nich szereg pytań: czy na Aurum działają siły Niszczących Potęg? A może Drukhari, Mroczni Eldarzy odwiedzili ten bajeczny świat?

Komentarze

Popularne posty