Wielka draka w tileańskiej dzielnicy, część I

     Dziś wróciliśmy do Nuln. Czwartoedycyjnego Nuln, miasta rozdzieranego przez wojny gangów i polityczne intrygi. Nuln z pierwszej edycji rodem.



     Tym razem gracze tworzyli kwartet. Obok trójki weteranów (Taughmira Ironhanda, krasnoludzkiego pasera o miękkim sercu, Boltza Baumanna, wiecznego studenta któremu wreszcie udało się uzyskać tytuł inżyniera oraz Janusza, człowieka rzeki o niejasnej identyfikacji płciowej) do walki o przeżycie w grimdarkowym Imperium wystąpił Krystian prowadzący niziołka Sama Bagginsa trudniącego się zielarstwem. Gottschalk i Eldatok zaginęli gdzieś wśród ulic metropolii...

     Pierwszy raz w życiu zastosowałem moduł „Between adventures” i myślę, że jest obiecujący. Biedny rogue nie mógł prowadzić swojego biznesu ze względu na podwyższoną aktywność stróżów prawa, przejściowo więc spadł do statusu brass... tyle że awansował do drugiego paserskiego poziomu i triumfalnie wrócił w szeregi silver. Chłopcy uzbroili się w lśniące zbroje i zakopali resztki szylingów, spotykając przy okazji ciekawskiego halflinga. Pionki zostały rozstawione.

     Po wydarzeniach w Azylu o naszej drużynie w Nuln zrobiło się głośno. „Łowcy Głów”, tak ochrzczono grupę psychopatów, którym przypisano zmasakrowanie gangu Valantinów (słusznie) i Huydermanów (nieco na wyrost). Z grozą przemieszaną z podziwem szeptano o nich w połowie przestępczego Nuln, aczkolwiek beztroscy bohaterowie ledwo to zauważali. Zauważył to jednak ich finansowy patron, Albrecht Oldenhaller. Tak, postanowiłem, że przygoda będzie bezpośrednią kontynuacją poprzedniej.

     Oldenhallera ktoś zaczął śledzić i nasz radny źle się z tym czuł. Śledzono jego, śledzono jego ludzi. Albrecht zaprosił Łowców do siebie, by zaczęto śledzić i ich. I by odkryli, kto za tym stoi.

     Poszło dosyć szybko. Do pleców drużyny faktycznie przyczepił się gnom, który po odkryciu zaczął zwiewać. Uciekał szybko, pościg szczególnie szybki nie był, więc dyżurny drużynowy psychopata Boltz postanowił skorzystać z nowo nabytego pistoletu. Trafił tak dobrze, że prawie odstrzelił gnomowi ramię (cztery hitpointy dzieliły nas od śmierci kluczowego świadka). Tak czy inaczej, pościg za rudowłosym gnomem się skończył, drużyna zapakowała go do pobliskiego kanału. By się... zaprzyjaźnić.

Torri Laufer, najlepszy szpieg w Nuln 

     To był (moim zdaniem) najlepszy moment sesji :) nie planowałem tego, ale wymiana zdań między drużyną a Torrim zmieniła się w fechtunek słowny, który ustawił ich stosunki jako przedziwną mieszankę współpracy i strachu. Torri działał na zlecenie anonimowej Łowczyni Czarownic której nie darzył przesadną sympatią, Łowców Głów zaś zdecydowanie się bał (fragment, gdy Taughmir zaprzeczał ich partycypacji w masakrze w Azylu, przy okazji mówiąc, że wspomniany przez Torriego świadek nie mógł widzieć odcinania głów był naprawdę ozdobą wieczoru). Gnom stał się uosobieniem pragnienia współpracy, zaprowadził więc ich do swojego zwyczajowego miejsca spotkań z inkwizytorką, do karczmy „Stara Tilea” położonej w tileańskiej dzielnicy Nuln.

     Ruszyli więc tam razem.

     Spotkanie z Katerine Volk (tak nazywała się Łowczyni Czarownic) okazało się krótkie i burzliwe. Drużyna zignorowała jej rozmówcę, który właśnie wychodził pyszniąc się swymi czarnymi aksamitami, wzruszyła też ramionami na widok barmana, który niemal zakrztusił się na ich widok i zniknął w kuchni. Zafiksowani na swoim celu, podeszli do stołu Katerine. Nastąpiła krótka wojna nerwów połączona z obowiązkowym mierzeniem do siebie z pistoletów... przerwana powrotem barmana, który wrzeszcząc „Pozdrowienia od Valantinów!” wrzucił do sali granat z najwyraźniej umagicznionym gazem trującym.

     Rodząca się zwada przestała istnieć; sekundę później drużyna, gnom i Katerine wdarli się do piwnicy (turbując przy okazji halflinga).

     W piwnicy z klatkami pełnymi skrajnie wycieńczonych nastolatków i czterema skavenami, niezadowolonymi z tego, że przerywa się im ich ciemne sprawki.

     Zajadłe starcie było finałem tej części przygody. Szczuroludzie polegli, a drużyna wraz z młodymi więźniami (uwolnionymi rzecz jasna) przedostali się do kanału, z którego wyleźli wojownicy Rogatego Szczura. W piwnicy zostać nie mogli, bo gaz pojawił się i tam...

CDN...

Komentarze

Popularne posty