Spisek bez piątej klepki

 


     Rozpocząłem już jedną kampanię w Jedyny Pierścień, ale z uwagi na absencje, dziś rozpocząłem zupełnie nową, korzystając ze startera, który niedawno nabyłem (no preorders, ale oczywiście preorderowałem). Jest tam minikampania osadzona w Shire przeznaczona dla hobbickiej drużyny służącej niejakiemu Bilbo Bagginsowi jako pomocnicy przy tworzeniu jego sławnej Czerwonej Księgi Marchii Zachodniej. I powiem Wam, byłem zaskoczony JAKIMI pregenerowanymi bohaterami mają tu grać moi gracze:

  • Esmeralda Tuk - 24-letnia przedstawicielka najbogatszego chyba rodu Shire... i matka (przyszła) samego Meriadoka Brandybucka! Grał ją Bluey
  • Paladin Tuk II - 27-letni brat Esmeraldy; przyszły ojciec... Peregrina Tuka! Grał go Jawor
  • Lobelia Bracegirdle - 42-letnia przyszła zmora Bilba, szczególnie gdy po małżeństwie otrzyma nazwisko... Sackville-Baggins! Grał ją Keuuran48
  • Drogo Baggins - 52-letni przyszły ojciec... Frodo Bagginsa! Grał go Dragon
  • Primula Brandybuck - hobbitka, której przeznaczeniem jest być małżonką Droga i matką Froda! Grał ją Holler
     Pierwszym zadaniem tej piątki było odzyskanie mapy Shire narysowanej przez Starego Tuka, która aktualnie znajdowała się w Domu Mathom w Michel Delving. Kustoszka Malwa Slowfoot nie zamierzała wydać mapy Bilbowi, w dodatku strzegł jej straszliwy brytan wabiący się Fajerwerk który na zapach mieszkańca Bag End reagował szczekaniem. Jedynym pomysłem, który przyszedł Bagginsowi do głowy, był włam dokonany przez doborowe Sprzysiężenie Czerwonej Księgi - czyli moją piątkę właśnie.

     Była wiosna, świeciło słońce będące miłą odmianą po wczorajszej ulewie, Sprzysiężenie raźno ruszyło drogą wytyczoną przez Bilba (nie ma tu jeszcze mechaniki Podróży, a Bilbo nie jest Patronem, ale generalnie feeling tych dwóch znaków rozpoznawczych pełnej wersji jest tu zachowany). Od razu też zderzyli się Z APOKALIPSĄ.

     W planie było przekroczenie Wody, małego strumyka nieopodal Pagórka. Strumyka, który wezbrał teraz po ulewie i przejście nie było już takie łatwe. To, co działo się podczas prób przeprawy, to zasługuje na jakiś epicki trzynastozgłoskowiec. Było tam kilkukrotne przerzucanie liny przez rzekę (ostatecznie ją stracili), była próba zamienienia tego w platformówkę (podejść do brzegu -> skoczyć na płynącą kłodę -> z marszu doskoczyć do drugiego brzegu), było zapominanie o odpływającej kłodzie... Był trzykrotny upadek Paladina, dwukrotny chyba Droga i kogoś jeszcze. Było brawurowe użycie otwartej parasolki jako steru przez dryfującą Lobelię...

     Przechodzili ten strumień 1,5 godziny czasu rzeczywistego :D

     Potem było nieco łatwiej. W Rozstajach zmierzyli się z ogromnym puchaczem (znowu błysnęła Lobelia i jej wierna parasolka). W Michel Delving Drogo załatwił drużynie darmowy nocleg śpiewając o masowym alkoholizmie. W końcu, podczas trzeciej nocy ekspedycji, dzielny Paladin II wdrapał się na dach Domu Mathom i korzystając z rekonesansu poprzedniego dnia bez błędu zwinął mapę (przy okazji upadł po raz czwarty). 

     Bez zbędnych przygód Sprzysiężenie wróciło do Bag End. Sukces!

Komentarze

Popularne posty