Emerald Spire: krew goblinów

     Piąte już spotkanie w Thulkazarze drużyna spędziła na kontynuacji plądrowania naziemnego poziomu Emerald Spire, tajemniczych ruin otaczających ogromny, złamany słup z zielonego kryształu. W poprzednim odcinku Gizmo (elfi łowca drugiego poziomu), Thorunn (drakoński paladyn Korda drugiego poziomu) i Janusz (człowiek, zbrojny pierwszego poziomu) zmasakrowali część goblińskiego garnizonu tego miejsca. Teraz przyszedł czas na ciąg dalszy.


     Drużyna dość szybko nadziała się na pierwszego niegenerycznego mieszkańca ruin. Był nim szaman kontrolujący pociesznego robota o imieniu Clanky. Niestety, tym razem goblińskiemu adeptowi nauk tajemnych nie udało się zatruć życia moim podopiecznym: w niespotykanym dla nich dobrym rzucie na inicjatywę pobili okrutnie biedaka, co zaskutkowało jego natychmiastowym zgonem. Clanky walczył dłużej, ale nawet jego końcowa eksplozja okazała się mokrym kapiszonem: trójka przyjaciół odskoczyła  na tyle szybko, że nic jej się nie stało. Nagrodą było znalezienie 75 sztuk złota, największy na razie łup eksploratorów.

     Następne komnaty były już zazwyczaj puste, poza jedną, gdzie drużyna zmiotła kolejną siódemkę zielonoskórych. AC eksploratorów wykraczał ponad 20 (24 w zenicie u elfa bodajże), paladyn buffował resztę, cała trójka zachowywała się trochę jak walec przetaczający się przez bezradnych wrogów. No, prawie bezradnych, bo od czasu do czasu jednak potrafili ukąsić... w żadnym jednak momencie nie było zagrożone życie kogokolwiek z drużyny. Przy okazji pojawiły się pierwsze tajemnice tego miejsca: na kryształowej kolumnie i na znalezionych pergaminach awanturnicy zaczęli znajdować atalantyjskie runy oznaczające cyfry (znaleźli szóstkę i jedynkę). Co one oznaczają - na razie nie wiadomo.

     Przygoda skończyła się wraz z zejściem na drugi (pierwszy podziemny) poziom Emerald Spire. Z sufitu zwieszają się ogromne pajęczyny....

Komentarze

Popularne posty