Oko tygrysa

 



     Po ponad miesięcznej przerwie, znowu na erpegowym szlaku, w dodatku jako gracz :) Cudowne uczucie! Kontynuowaliśmy dziś kampanię Jaszczurobójców, w której Archibald Ironside (czyli ja, bezrobotny weteran wojenny z szokiem pourazowym), Zdzisław "Ziggy" Kopernikus (polski gangster grany przez Drzewca), Wojciech Brzęczyszczykiewicz (mechanik z Polski grany przez Jawora), Ethan Grant (zawodowy bokser grany przez ABLinkolna) i Jim Carter (agent federalny grany przez Telucha) są na tropie komnunistycznej szajki zmiennokształtnych jaszczurów. Ale nie o jaszczurach dzisiaj było. Dziś w ogóle nie pojawiły się elementy Mitów, co nie przeszkodziło w świetnej rozrywce.

     Zaczęło się od sprzeczki w "drużynie". Mój Ironside wyniósł z wojny głęboką nieufność wobec obcokrajowców (oględnie pisząc) i ciągle wdaje się w utarczki z dwoma Polakami. Poranek będący momentem startu dzisiejszej przygody był areną kolejnej takiej sprzeczki, w której mój weteran został upokorzony przez Brzęczyszczykiewicza. Archibald nagle poczuł tęsknotę za siłą ognia - ostatni raz, gdy czuł się szanowany, to czas amerykańskiej ekspedycji w Rosji Sowieckiej przecież. Dozbroił się w pobliskim sklepie z bronią, zastraszając miejscowego sprzedawcę (i wywołując poważny kryzys w sesji :D). Sprawę załagodził Carter.

     Wieczorem odbyć się miał pojedynek bokserski Granta z Mannym Pacquiao. Zanim do niego doszło, wymyślaliśmy coraz bardziej fantastyczne plany zwiększenia szans Ethana... ostatecznie żaden z nich nie doczekał się realizacji :) Trochę przeszkodził nam pan Prawa Ręka, pomagier niejakiego Drummonda który zamieszany był chyba w aferę zniknięcia Puszki Pandory z poprzedniej sesji. Prawa Ręka chciał wpłynąć na wynik wieczornego pojedynku... ale piątka naładowanych adrenaliną Jaszczurobójców zastraszyła go i wymusiła oddanie... 10.000 dolarów :D 5000 z nich Ziggy od razu postawił na zwycięstwo Ethana.

     Prawa Ręka nie chciał się poddać - wysłał przeciw nam swoich czterech cyngli z pałkami... powinien jednak uzbroić ich lepiej. Agresorzy zostali z łatwością odparci, a mój Archibald dorobił się garnituru.

     Sam pojedynek był fascynujący :) Trwał chyba trzy rundy, według scenariusza z każdego filmu z sagi o Rockym Balboa - początkowo Manny straszliwie obił Ethana, po czy, Ethan przełamał swą słabość i znokautował przeciwnika. Zwycięstwo!

Komentarze

Popularne posty