Szalony mag z góry Baratok
Po raz dziesiąty zasiedliśmy do kampanii "Klątwa Strahda". Ostatnim razem drużyna opuściła wreszcie Vallaki by zbadać sytuację w winnicy "Mag Win" na południowym zachodzie Barovii. Drużyna tworzona przez:
- Gerharda, drakońskiego barbarzyńcę (4 lvl, Drzewiec)
- Jareda, łotra niziołka (4 lvl, Haczyk)
- Balasara, drakońskiego zaklinacza (4 lvl, Balista)
- Traubena Pechowca Ungarta, krasnoludzkiego kapłana Lathandera (2 lvl, Teluch)
- Urthur, mulański łowca (2 lvl, Greg)
- Sorinim, półork wojownik w cylindrze (4 lvl, Linkoln)
Niestety, trzeci raz z rzędu Carnis musiał wziąć sobie erpegowy urlop i jego łowca był NPCem.
To nie była sesja niesamowicie długa fabularnie.... za to bardzo intensywna. Drużyna przeprawiła się przez Jezioro Zarovich ignorując wędkarza (lub rybaka?) wyrzucającego do niego jakiś worek. Kwadrans później przyjaciele wspinali się już na zalesione zbocza góry Baratok.... by spotkać Szalonego Maga.
Mordenkainen! Jedna z największych legend Lochów I Smoków! Postać stworzona i grana przez.... samego Gygaxa! Członek Kręgu Ośmiu z Greyhawk, arogancki i niecierpliwy mag wagi ciężkiej (w Ravenlofcie wyceniony na 18 poziom). Szalony po porażce poniesionej w starciu ze Strahdem... Moi gracze nie mieli z nim wielu szans....
Mag uznał w swym szaleństwie, że drużyna wysłana została przez władcę Ravenloftu. Zaczął więc od ZATRZYMANIA CZASU, co pozwoliło mu na spokojne przygotowanie się do walki: rzucił na siebie Lot, Lustrzane Odbicie, Kamienną Skórę po czym uderzył w moich graczy STOŻKIEM ZIMNA. Cóż to jest za dewastujący czar! Z miejsca powalił Balasara, Traubena i Urthura oraz ciężko poranił resztę. W dodatku nad bohaterami zmaterializowała się Dłoń Bigby'ego...
Zdziesiątkowana drużyna spróbowała kontrataku. Sorinimowi udało się przebić przez iluzje maga i zranić go na tyle boleśnie, że ten stracił koncentrację i Dłoń nie opadła. Kilka innych strzał i bełtów Carnisa i Gerharda rozproszyło wszystkie iluzje. Cały ten ostrzał sprowadził Mordenkainena z 99 do 88 HP...
Dużo za mało...
Mordenkainen Piorunem powalił jeszcze Jareda. Rozpaczliwa walka trwała chyba 5 lub 6 tur, w trakcie których..... skonał Balasal i Trauben, który naprawdę był Pechowcem. Na nogach byli już tylko Carnis, Sorinim i Gerhard gdy ten ostatni przypomniał sobie o głowie wampirzego pomiotu którą Jared nosił od poprzedniego dnia w torbie! Machając nią drakon zdołał przebić się przez mordenkainenowe szaleństwo i przekonać go, że też są wrogami Strahda... Mag odleciał, na pożegnanie obdarzając żyjących jeszcze graczy Fenomenem Heroizmu.
Potyczka zajęła większość sesji. Drużyna spaliła ciała poległych towarzyszy. Była zdeterminowana tak mocno, że ruszyła z powrotem ku Magowi Win, gdzie dotarła już po zmroku tylko po to, by dowiedzieć się że winnica opanowana została przez grupę ekstremistycznych druidów....
cdn
Komentarze
Prześlij komentarz