Szpadel Zagłady

 


     Wróciliśmy… do trzeciej edycji WFRP. Tak tak, tej Edycji Której Nie Było, Planszówki, Abominacji… tyle, że ja i nie tylko ja spędziłem przy niej kiedyś wiele miłych chwil i gdy w naszym klubie koncert Kultu, choroba i praca zawodowa wysadziły w powietrze możliwość grania w aktualne kampanie… zaproponowałem dostępnym graczom Trójdycję FFG. O zgrozo, zgodzili się. 

     Postanowiłem ponownie zagrać w „An Eye For An Eye”, przygodę ze startera. Grupa awanturników z Ubersreiku przyjmuje tam zlecenie Rickarda Aschaffenburga, który martwił się dziwnym zachowaniem służby w swej nowej posiadłości, zamku Grunewald. Owa grupa awanturników to:

  • Baldrim - Watchman/krasnolud prowadzony przez Balistę
  • Helmut Orsten - Grave Robber/człowiek prowadzony przed ABLinkolna
  • Derolin Longleap - Bounty Hunter/leśny elf prowadzony przez Telucha
  • Aliac - Soldier/wysoki elf prowadzony przez Zigriina
     Drużyna uformowała się w Karczmie Czerwonego Księżyca, gdzie powyższy quest dał im Varn Hendrick, zaufany służący lorda Hendricka. Byli przedziwną grupą. Helmut, nagle wzbogacona hiena cmentarna, umyślił sobie, że jego ukochana łopata wymaga dopieszczenia - jakiś czas temu zajął się tym krasnoludzki rzemieślnik Baldrim (przerobił trzonek na teleskopowy, zaostrzył krawędzie szpadla i wyrył tam run szczęścia. Aliac był przedstawicielem złotej młodzieży Ulthuanu, włóczył się po Starym Świecie szukając wrażeń i alkoholu. Derolin przygarnął go z litości, widząc że chłopaka przeciąża nawet jego plecak. 

     Pierwszych wrażeń dostarczył już nocleg: Cała czwórka spała w małym mieszkanku Helmuta i spało się tam tak dobrze, że Aliac nie mógł się dobudzić. Gdy gospodarz oblał go wodą (?) z wiadra… elf wyrzucił swoje przemoczone ubranie i ubrał swoje drugie, uzyskując w ten sposób… swój jedyny wolny punkt Encumbrance :)

     Z samego rana drużyna ruszyła wraz z Hendrickiem do Grunewaldu. Parę godzin po południu, tuż pod murami zamki, wpadli w pułapkę zwierzoludzi. No i cóż, bohaterowie okazali się Bohaterami. Morderczy ostrzał Aliaca zmasakrował biegnące ungory, a łopata Helmuta wykończyła ostatniego z pośledniejszych beastmenów i dowodzącego nimi gora. W tym momencie… skończył się nam czas. 

     Myślę, że było super!

Komentarze

Popularne posty