Narag-nâla
Dziś powróciliśmy do startowej przygody z podręcznika "Jedynego Pierścienia", scenariusza "Gwiazda We Mgle". Pierwszą sesję znaleźć można tutaj.
Streszczając: drużyna otrzymała od Erlonda zadanie zbadania południowych części Gór Błękitnych, gdzie pojawiła się tajemnicza banda z runem "U" na szatach... a przy okazji ludzie widywali dziwne, podobne do gwiazdy światło zauważalne w tym właśnie fragmencie Eriadoru. Na wyprawę ruszyli:
- Mungo Northtook - mały hobbit o mężnym sercu, poszukiwacz skarbów grany przez Zigriina
- Daeron - Elf Wysokiego Rodu o predyspozycjach przywódczych grany przez Telucha
- Farin - brutalny pogromca, krasnolud z rodu Durina grany przez Jawora
- Baranor - Dunedain obrońca grany przez Haczyka
- Nob Wayward - pogromca z Bree grany przez Drzewca
- Elros - elf z Lindonu, uczony grany przez ABLinkolna
3 Nárië
2965 rok III ery
Zaczęło się od przesłuchania pojmanego wcześniej Sabiana z Umbaru. Farin i Nob optowali za torturami, ale szybko pchnięte Punkty Cienia powściągnęły ich morderczość - to naprawdę klimatyczna i fajna mechanika, zbliżająca grę do pierwowzoru literackiego. Ostatecznie udało się wydobyć coś z Sabiana bardziej cywilizowanymi środkami - ostrzegł ich przed "staruszką z góry" i przed powrotem 150 kolegów, którzy aktualnie znajdowali się poza obozowiskiem grupy. Drużyna Sabiana związała i ruszyła ku krasnoludzkiej twierdzy Narag-nâla, nad którą znajdowała się wieża z tajemniczym Światłem We Mgle.
Wewnątrz twierdzy była ciemność, woda i nieumarli. Dwunastu utopców poprzedzonych dźwiękiem jakiegoś dzwonu spróbowało dokonać blitzkriegu... który okazał się być całkiem poważnym wyzwaniem dla towarzyszy. Nieumarli zostali wycięci w pień, ale o śmierć otarł się Nob Wayward, którego w dramatycznych okolicznościach odratował Daeron. Tym niemniej Nob był na razie cieniem samego siebie - cztery punkty Wytrzymałości sprawiły, że mieszkaniec Bree bez załamania fizycznego mógł operować jedynie łukiem.
Stracił też kawałek lewego ucha.
Drużyna znalazła też fragment kroniki tutejszego majordoma - poznali w ten sposób okoliczności upadku twierdzy Arthedainu, znajdującej się wyżej. Zamęczony lord Hadirion, pogrążona w rozpaczy małżonka Elwena, zdrada krasnoludów... Wszystko to nie brzmiało dobrze. Nie zrażeni tym towarzysze ruszyli schodami w górę, ku zrujnowanej twierdzy Dunedainów. Tam znaleźli dowody na to, że ruiny twierdzy okryte są klątwą, szczątki ogromnego orka w studni... i przerażającą zjawę staruszki, o której opowiadał wcześniej Sabian.
I tu przerwaliśmy.
System jest naprawdę świetny, stanowił cudowną odmianę po ciężkim mechanicznie Conanie. Jest domyślny, intuicyjny i klimatyczny. Liczę na kontynuację :)
System bardzo dobry, ale moim zdaniem dość morderczy. Dobrze, że macie dużą drużynę, to na pewno pomaga. Ale jak widać w relacji, i tak nie było łatwo. :)
OdpowiedzUsuńA ja pierwotnie myślałem, że właśnie bardzo chroni graczy :) A tu wystarczyły dwa pechowe rzuty, by BG znalazł się o jeden kolejny rzut od śmierci :)
Usuń