Shemickie sępy


     Dziś zadebiutował u nas Conan w CopCorpowym tłumaczeniu! W startową przygodę z podręcznika zagrali:

  • Niall - najemnik z Asgardu, kupiec (Zaran)
  • Tiberio - bossoński barbarzyńca, wojownik (ABLinkoln)
  • Balomir Władca Zwierząt - hyperborejski barbarzyńca, pasterz (Balista)
  • Vulgo -  łotr z Królestw Granicznych, rzemieślnik (Zigriin)
     Na pierwszy rzut oka myślałem, że mechanika 2d20 jest prosta: poziomy rzutów generują się same, kostki obrażeń też, jakiś tam Impet... w praktyce okazało się, że system jest interesujący, ale 3 dni na przeczytanie i przygotowanie się to było dla mnie za mało. W efekcie do wielu zasad podchodziłem intuicyjnie, szczególnie do stosowania Fatum. Czy zepsuło to rozgrywkę? Raczej nie :) W rytmie dźwięków stworzonych przez boskiego Polidourisa moi czterej bohaterowie rozpoczęli krwawy marsz przez stepy Shemu w stylu high heroic fantasy i myślę, że bawili się dobrze :)

     Już początek przygody jest klimatyczny: właśnie skończyła się bitwa, w której koalicja dwóch shemickich miast zmasakrowała armię Khoradży, której częścią była nasza czwórka. Armia się rozpadła, większość maruderów uciekła wraz z księciem Satabusem, w zupełnie inną stronę uciekła zaś eskorta księżniczki Neferet. Wokół bohaterów były tylko trupy i sępy. Postanowili iść za Neferet... ostatecznie wiozła ze sobą dary dla Ulam-Khalego, króla Akbitany (dowódcy jednej z shemickich armii, Ulam bowiem zdradził Satabusa...). Odkrycie śladów wozu z Neferet okazało się proste...

     ...gorzej było z utrzymaniem na wodzy muła, na którym jechał Balomir. Grupka szczurów tak przestraszyła zwierzę, że to pomknęło cwałem przed siebie, unosząc zaskoczonego Hyperborejczyka. Zwrócił tym uwagę przechodzącego nieopodal oddziału dziesięciu Shemitów, którzy z miejsca zaatakowali. To był ich błąd.

     Tiberio niby liznął cywilizacji na swoim Bossońskim Pograniczu, ale bliski kontakt z barbarzyńskimi Piktami ukształtował go na prawdziwą machinę do zabijania. Jego dwa topory w dwie tury przerobiły na mielonkę niemal połowę napastników, resztę dobili Vulgo i Niall... a ostatniego z nich, próbującego uciekać, zmasakrował swoją szarżą na mule Balomir. Wyraźnie dodało im to otuchy. Wkrótce później dogonili świtę Neferet... która obróciła się przeciw księżniczce. Chłopcy wyrżnęli zdrajców, poza ich dowódcą Asanderem i Pontarem, jednym z jego najemników (ci się poddali). Okazało się, że quest drużyny jeszcze się nie skończył: Neferet wymogła na nich pomoc dla jej siostry, Amunet, która uciekła gdzieś dalej, w step. Na tym sesja się zakończyła.

     Liczę na ciąg dalszy!

Komentarze

Popularne posty