Pod kurhanem




     Pół roku temu mieliśmy w klubie sesję zero kampanii w "Wyprawie za mur". Sesja była wspaniała, ale z jakiegoś dziwnego powodu dłuugo czekaliśmy na kontynuację: doszło do niej dzisiaj.

     Sekretny kult rozbijali:
  • Gordon, Lokalny Bohater grany przez Drzewca
  • Cenric, brat Gordona, Nieopierzony Złodziej grany przez Haczyka (z Gordonem byli synami Killiana, sołtysa Turnford)
  • Dalston, Materiał Na Rycerza grany przez ABLinkolna
  • Hrothgar, Czarodziej Samouk grany przez Telucha
  • Torr, Młody Tropiciel grany przez Carnisa
     Poprzednia sesja urwała się w momencie, gdy nasi bohaterowie wymordowali właśnie trzech kultystów w lesie (jednego dekapitując) i zaczęli ścigać dwóch pozostałych. Dopadli ich wkrótce... a właściwie dopadł ich straszliwy worg, który polował sobie w okolicy od jakiegoś czasu. Przedostatni kultysta padł jego ofiarą (uciekł jedynie Armagh, syn Herna Rybołowa), a ponieważ wielki wilk lubił zabijanie, starł się następnie z drużyną. I był to jego błąd, gdyż trzy tury później był martwym wielkim wilkiem.

     Warto jednak zauważyć, że przy okazji Dalston Upadł Po Raz Pierwszy.

     Odnalezione przez Torra ślady wyraźnie sugerowały, że uciekający Armagh kierował się łukiem do Turnford. Drużyna rozdzieliła się, postanawiając ścigać go dwiema różnymi trasami. Drużyna A (Gordon i Dalston) dotarła do celu pierwsza, praktycznie w tej samej chwili, co syn Rybołowa. Doszło do krępującej sytuacji: wioskowa społeczność nie do końca wiedziała, komu wierzyć - Armagh zaczął oskarżać bohaterów o wpadnięcie w morderczy szał, ci odpowiedzieli oskarżeniem o uczestnictwo w morderczym kulcie. Skonfundowany sołtys Killian postanowił przesłuchać ich w gospodzie.

     Zrobił się z tego wiec całej wioski. No, prawie całej: dwóch mieszkańców zabrakło, złodzieja Gwydiona (mentora Cenrica który trzy lata wcześniej przybył z miasta Kolmar) i gospodarza Robara (ojca nieżyjących już trzech chłopców-kultystów). Ci zajęli się mordowaniem koni i podpalaniem losowych chat. I kradzieżą Topora Killiana. Bo wiecie, Gwidon był szefem kultu w Turnford, a Robar jego głównym pomagierem.

     Zanim wioskowa społeczność zorientowała się, co się dzieje, czekała ją fascynująca rozprawa w gospodzie, z odkrywaniem dawnych zbrodni (Dalston przyznał się do przypadkowego zabicia syna miejscowego kapłana kilka lat temu), omdlewaniem wrażliwych gospodyń domowych i masowym rozbieraniem się w poszukiwaniu znaku kultu (kultyści wyżynali sobie na piersi znak zwiniętego w kłębek węża). Gdy prawda wyszła na jaw, Gwydion i Robar na jedynym żyjącym koniu byli już poza wioską, zmierzając do tajemniczego wzgórza z wielkim drzewem na szczycie (nieostrożny Robar zostawił taki rysunek w swojej chacie). Drużyna ruszyła w pościg za nimi.

     Po dwóch dniach podróży na północ, pościg skończył się sukcesem. Najpierw drużyna musiała uporać się z diablikiem Gideonem, któremu nie pomogło sparaliżowanie strachem 3/5 bohaterów (atak strachu przetrwali Cenric i Hrothgar). Potem Dalston Upadł Po Raz Drugi, gdy wszedł do magicznego wejścia pod wzgórzem i zderzył się z trzema szkieletami... które padły potem pod ciosami Gordona i spółki. Chłopcy uznali, że nie mogą czekać na ocucenie niedoszłego na razie rycerza, bo pod wzgórzem słychać było wrzask bólu, a ziemia zaczęła drżeć nietektonicznie.

     W pieczarze pod wzgórzem czekali na nich Gwydion, martwy Robar... i gigantyczny wąż-demon. Gwydion okazał się być magiem: jego magiczne pociski od razu powaliły Torra. Drużyna nie przestała się wykruszać: wąż powalił Hrothgara i Gordona, na co Cenric odpowiedział ubiciem swego nieszczerego nauczyciela. Wąż ruszył ku młodemu złodziejaszkowi.... któremu w ostatniej chwili udało się zadać morderczy cios. I przy okazji ustabilizować agonię swoich trzech umierających towarzyszy. Tak blisko TPK byłem w swojej karierze może raz.

     Kult rozbity!

Komentarze

Popularne posty