Ladder Dancing

 


     "Hoard of the Dragon Queen" po raz drugi! Poprzednim razem drużyna (Yeyur Steros, mag/gnom leśny 1 lvl grany przez Carnisa; Grog, mnich, były członek Kultu Smoka 1 lvl grany przez Matestiego; Bob The Dragon Slayer III, niziołek/łotr 1 lvl grany przez Zigriina; Ralf Gibson, kleryk kuźni - giff 1 lvl grany przez Telucha oraz Snip, kenku/blood hunter 1 lvl grany przez Linkolna) dotarła do Greenest atakowanego przez smoczych kultystów (i smoka) i przedarła się do warowni, przygarniając przy okazji dwie osierocone dziewczynki (Elsę i Annę).
     Dziś postanowili coś zrobić z tym całym oblężeniem.
     Ciąg dalszy przygody "Greenest in Flames" to seria questów dawana drużynie przez gubernatora miasta, Tarbawa Nighthilla. Nie są one szczególnie wyszukane, ale ja nie miałem czasu by je oszlifować, poszły więc w wersji vanilla. Co najmniej jeden z nich, pierwszy z kolei, okazał się być przepiękną zabawą, choć mało miał w tym zasługi. Moja cudowna piątka miała ruszyć dawno nieużywanym tunelem podziemnym, by wyjść niepostrzeżenie nad rzeką płynącą przez Greenest i złapać jeńca. Gnom Yeyur wymyślił sobie przy okazji, że potężny giff weźmie go "na barana", na co kapłan od razu się zgodził. To tylko wstęp do niesamowitości tego rekonesansu...
     W tunelu żyły dwa roje szczurów. Drużyna poradziła sobie z nimi prawie bezboleśnie, mimo nawet tego, że Yeyur strzelał pociskami magicznymi pod stopami swoich przyjaciół. Niestety, Dragon Slayer zawiódł w walce z małymi przeciwnikami: nie dość, że ich nie trafiał, to jeszcze dał się sprowadzić do 1 HP. Tym niemniej, tunel został zderatyzowany i towarzysze dotarli do drabiny wiodącej na powierzchnię... Tam Grog i Snip (głównie ten drugi) dali się zaskoczyć przez patrol kultystów i koboldów. Brutalny atak wyznawców Smoczej Królowej pokazał wszystkim potęgę grupowej taktyki małych gadów: Snip i Ralf szybko legli na ziemi. Wspinający się po drabinie Bob długo unikał spadającego na niego deszczu martwych koboldów i jednego noża (jego własnego) wymyślając przy okazji ladder-dancing, w końcu jednak spadł tracąc ostatni punkt życia.
     Apogeum sesji. Śmiech doprowadzający do łez, rozpaczliwe rozmyślanie stojącej na nogach dwójki co jeszcze mogą zrobić (przodował w tym Yeyur, który już wcześniej próbował na plecach Snipa wyczarować iluzję półnagiej wojowniczki, co od razu zostało skwitowane okrzykiem "naga baba na ptaku"), wszystko co najlepsze w naszych sesjach. Ostatecznie przetrwali, choć Boba odratowano dosłownie w ostatnim momencie.
     Pozostałe dwa questy przyniosły już trochę mniej emocji. Odparcie ataku niebieskiego smoka okazało się zadziwiająco łatwe (drużyna nabiła w jedną rundę wymagane do przepłoszenia gada obrażenia), pomijając to, że Bob znowu zaliczył KO. Misja ratunkowa dla młyna była nieco dłuższa, ale ostatecznie też zwycięska. Drużyna przywitała się z drugimi poziomami.
     Było naprawdę dobrze :)

Komentarze

Popularne posty