Cooldown

 

     Kilka godzin temu skończył się kolejny odcinek sagi o poszukujących Namibii awanturnikach przemierzających cyfrowe przestrzenie Foundry. To była bardzo spokojna sesja: drużyna oddychała ciężko po starciu ze scalathraxem i zajęła się organizowaniem sobie logistyki w Otari przed kolejnym atakiem na Gauntlight Keep. Co w przypadku widocznego obok Bena (Z0nk) przejawiło się w uzupełnianiu zapasów alkoholu w Wronich Beczkach, jednej z tutejszych gospód.

     Drużyna spróbowała budowania swego PR poprzez paradowanie z odciętą głową scalathraxa, co wśród lokalsów wywołało reakcje... mieszane. Dużo lepiej przyjęła ich Wrin Sivinxi, która ubłagała u drużyny kontynuowanie misji (dorzucając im 23 sztuki złota). Wrin wyraziła też przypuszczenie, że duch napotkany w podziemiach Gauntlight mógł być Otarim Ilvashtim, jednym z czterech członków Różanej Straży - grupy śmiałków, która kilkaset lat temu uśmierciła Belcorrę Haruvex, upiorną władczynię Gauntlight Keep (sam Otari przypłacił to życiem)...

     No i na koniec spotkanie z Osephem Menehmesem, burmistrzem Otari. Patrycjusz przekonał drużynę, by działała maksymalnie dyskretnie, by nie plamić dobrej renomy miasteczka ezoterycznym skandalem. Zaoferował się 50 sztukami nagrody dla każdego bohatera, który zakończy problem nawiedzonych ruin oraz 5 sztuk złota od razu "na zagospodarowanie". Do tego bonusy: skórzane zbroje i bezpłatne wyżywienie w lokalnych karczmach. No i Branik wynegocjował jeszcze 5 koron zaliczki....

     Czas na powrót do złowrogich ruin...

Komentarze

Popularne posty