Phandalin: zagłada domu Urchinów

     Moi poszukujący zaginionej kopalni Phandelverów kompani ruszyli szlakiem startowej kampanii dedeków 5.0 po raz trzeci (raz pierwszy i drugi już były tu opisywane). Zanim jednak wyjaśnię, jak tym razem sprawili się nowi bohaterowie Wybrzeża Mieczy, pozwólcie mi jednak na opowiedzenie krótkiej hobgoblińskiej sagi bohaterskiej (hobgobliny nie tworzą długich).

     Żyło niegdyś w neverwinterskiej kniei hobgoblińskie rodzeństwo: Rodrarg i Madala. Dumne to były stworzenia, pełne ponurej gracji nieczęstej u tego plugawego rodzaju. Utrzymywali, że są ostatnimi przedstawicielami rodu Urchinów, królewskiej linii hobgoblińskiej, którą kiedyś ludzka niegodziwość pozbawiła tronu. Jakkolwiek by to absurdalnie nie brzmiało, oboje w to wierzyli, snując wieczorami przy ognisku smętne rozmowy o zemście i potokach krwi. Nie dane było im jednak zaspokoić tego targającego ich czarnymi sercami pragnienia: wszystko, co potrafili osiągnąć, to terroryzowanie Szlaku Triboarskiego, który wytyczony był na południe od ich leśnej kryjówki.
     Wiele lat takich okazjonalnych mordów, a może bardziej fakt, iż pomimo tego rodzeństwo nadal żyło, przyniosło mu mimo wszystko w hobgoblińskiej społeczności swego rodzaju respekt. Zaowocował on swoistą turystyką kopulacyjną, gdyż każdy okoliczny brunatnoskóry osiłek obojga płci uważać zaczął, że zaspokajanie swej chuci z nieśmiertelnymi Urchinami może przynieść im szczęście. Nie mieli racji. Madala każdego partnera zabijała po kilku dniach kontaktów rycząc coś o monotonii, a samice Rodraga... te umierały tuż po swych porodach. Zabijała je, a jakże, Madala, korzystając z odurzenia alkoholowego opijającego kolejnego potomka brata.
     Zanim hobgobliński social network obiegła wieść, że Urchinowie nie są jednak najlepszą partią w okolicy, Rodrag dochował się siedmiu synów, a Madala sześciu kolejnych. Nadzwyczaj szybkie dojrzewanie dzieci zauważalne u tego gatunku sprawiło, że już kilka lat później w południowym Lesie Neverwinterskim pojawiła się miniaturowa, brunatnoskóra armia.
     Są jednak na tym najlepszym ze światów czynniki, które potrafią zapobiegać eksplozjom demograficznym.

     Nasi trzej znajomi: Thoradin (krasnoludzki czarosceptyczny kleryk), Garet Tealeaf (niziołek który wszem i wobec oznajmia, że jest złodziejem, choć ciągnie się za nim raczej procesja trupów, nie parada ofiar jego kradzieży) i Grimm (Robin Hood bez kaptura) rozpoczęli właśnie powrót z Old Owl`s Well. Szli weseli, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, odhaczyli bowiem przecież dwa questy z Phandalinu. Szczególnie przysługa dla elfiej kapłanki była miła im sercu, zaowocować miała bowiem trzema eliksirami zdrowia: a tarmoszenie sowoniedźwiedzia na ostatniej sesji mocno tkwiło w ich pamięci.

     W grę znowu weszła tabela spotkań losowych, moja najnowsza zabawka (która przy okazji pchnęła mnie w kierunku eksplorowania erpegowych piaskownic, o czym pisałem niedawno). Tym razem odpaliła podczas drugiego dnia podróży do Phandalinu: z lasu wybiegły trzy hobgobliny. No hej, krzyknęła drużyna, my tu usiekliśmy niedawno niedźwiedzia - mutanta, jakieś tam generyczne hobgobosy nie są nam straszne. I faktycznie szczególnie nie były, choć Grimm mimo wszystko delikatnie oberwał. W zamian za to nad głowami moich bohaterów zalśniły metaforyczne fajerwerki, bo solidarnie weszli na trzeci poziom. Ich hitpointsy zaczęły docierać do względnie bezpiecznej bariery 30 oczek.

     Następnej nocy pierwszą wartę wziął na siebie Grimm. I to on jako pierwszy poznał na sobie, jaką mściwą, niewybaczającą naturę potrafią mieć kostki.

     Znowu znalazły ich hobgobliny. Znowu trzy (w mojej głowie już zaczął rodzić się zrąb "Zagłady domu Urchinów"). Tym razem zdołały podkraść się pod obóz drużyny i ostrzelać Grimma, zanim ten, ciężko już ranny, zdołał poderwać na nogi swych uboższych we wzroście towarzyszy (hobgobliny wrzeszczały przy tym o swych niepogrzebanych braciach, co nie dało jednak drużynie do myślenia: po kolejnym zwycięstwie znowu nie pozbyli się ciał). Starcie znowu było krótkie, ale tym razem brutalniejsze: nasz wannabe Robin Hood otarł się o śmierć. Ta jednak uznała, że na razie nie jest nim jeszcze zainteresowana.

     Na razie więcej losowych spotkań już nie było.

Linene Graywind. Tu jeszcze żywa.
     Drużyna do Phandalinu dotarła wieczorem. Miasteczko przywitało ich zamkniętymi okiennicami domów i pustymi ulicami. I rozkładającym się ciałem Linene Graywind na szubienicy, z tabliczką "Tak kończą kurwy" przywieszoną na szyi. Moi trzej panowie nagle zrozumieli, że ich akcje potrafią wywoływać reakcje. Również te ponure (swoją drogą, uroczy był strach niziołka o to, że to mogła być jego ciotka Queline, również mieszkająca w miasteczku). O tym, co się tu stało, opowiedział bohaterom Daran Edermath, półelf, który tydzień wcześniej wynajął ich do eksplorowania okolic Studni Starej Sowy. Czerwone Płaszcze odrzuciły pozory i po śmierci ich czterech towarzyszy (zabitych, a jakże, przez moją drużynę) dokonały doraźnej egzekucji na Linene, którą ktoś zidentyfikował jako osobę, która przyjmowała w swym sklepie morderców (tak, tak, moją drużynę). Sildar Hallwinter, inny znajomy moich podopiecznych, próbował walczyć, ale po zabiciu jednego z bandziorów musiał uciekać.

     No trochę zabiło to graczom ćwieka.

     Zrobili sobie teraz szybki rajd po nocnym miasteczku. U siostry Garaele uzyskali obiecane wcześniej eliksiry i informację, że Sildar ukrywa się u Zhentarimki z kantora górniczego. Odnaleziony w ten sposób Hallwinter zgłosił swój akces do planowanego szturmu na zajmowany przez Czerwone Płaszcze Dwór Tressendar, co trochę poprawiło drużynie nastroje. Tym niemniej, ciągle byli niepewni. Niepewne szacunki mówiły o około 20 ciągle żywych gangusach, o szefie - magu nie wspominając. W czasie, gdy odwiedzili ciotkę Gareta, Queline Alderleaf, w głowie Grimma pojawiła się nawet idea zwerbowania do pomocy nekromanty - archeologa z Old Owl`s Well. Przysłuchująca się temu rezolutna halflinka poddała im jednak inny pomysł. A może udaliby się z prośbą o pomoc do jej starego przyjaciela, druida z Thundertree? Co przy okazji bardzo spodobało się Grimmowi, który stamtąd się wywodził i miał tam rachunki do wyrównania.

     Plotki o mieszkającym tam smoku bynajmniej go nie zniechęciły. Pozostali towarzysze takiego entuzjazmu już nie czuli, ale dali się przekonać. Do Thundertree!

     Tabela spotkań losowych już się za nimi stęskniła.

Thoradin
     Stało się to ostatniej nocy podróży. Ostatniej. Na ostatniej warcie, którą pełnił Thoradin. Kości orzekły, że są tu jeszcze hobgobliny z żądzą zemsty w sercach. Siedem hobgoblinów. I znowu zdołały zaskoczyć strażnika. Na krasnoluda spadł deszcz strzał.

     Okazało się to być finałowym starciem sesji. Trwało chyba prawie 20 minut wypełnionych emocjami i krwią. Bohaterem chwili został krasnolud, który dzięki swojemu AC18 i ciągłemu niemal dodgowaniu mógłby zostać archetypem tanka... w dodatku leczącego tanka. Bo Thoradin przypomniał sobie, że potrafi czarować. Przypomniał to sobie już podczas poprzedniego starcia z hobgoblinią rodzinką, ale dopiero teraz rozwinął to do poziomu sztuki. Jego specjalnością stał się Plaskacz, czyli Inflict Wounds... Rozerwał w ten sposób na strzępy bodajże trzech przeciwników. Kluczem do zwycięstwa okazały się jednak jednak czary leczące: podniósł on dzięki nim już nieprzytomnych Grimma i Gareta. Gdy potyczka się skończyła, drużyna nadal żyła, choć już bez wcześniej zdobytych eliksirów (a Thoradin również bez czystego płaszcza, przesiąkniętego krwią jego ofiar). Tym razem pogrzebali zwłoki.

   Następnego dnia dotarli do Thundertree.

Komentarze

  1. Przygoda bardzo mi się podobała. Strasznie emocjonująca. W szczególności wtenczas jak miałem jeden pkt. życia i to dwa razy i męska decyzja - Walczę.

    Thoradin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasnoludy mają trudności z zaakceptowaniem kapitulacji :)

      Usuń
  2. Czerwone Płaszcze fajnie budują swoją reputację. Widać, że to przeciwnik, którego nie będzie łatwo pokonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jak zabijasz czterech bad boyów i wiesz, że są jeszcze następni, to oczekuj odwetu ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty