Charakter

     Po raz piąty już zanurzyliśmy się w czeluści Podzmroku (przypominam, że gramy na roll20), by kontynuować peregrynację po kampanii Out of the Abyss. Poprzednie spotkanie skończyło się potworną rzezią, którą przetrwała jedynie połowa drużyny, tym razem finał był równie wstrząsający, choć z zupełnie innych przyczyn.

     Zaczęło się tak, że do trzech żyjących jeszcze członków Czarnego Stawu dołączyła dwójka nowicjuszy, też uciekinierów, choć z  innego drowijskiego posterunku. Uciekli, bo miejsce ich uwięzienia stało się przypadkową areną starcia dwóch grup demonów. Był to niziołek Zaran trudniący się łotrowską profesją oraz półelfi barbarzyńca Balistix. Drużyna przygarnęła ich, choć nie bez oporów.
Spiderbait
     Początek przygody był, w kontraście do poprzedniej, bardzo spokojny. Jedno krótkie zagubienie, nocny atak skałośmiornicy (nieszczególnie potrafiła cokolwiek zrobić moim weteranom, choć jedyny wtedy NPC Jimjar prawie jednak zginął)... Gdy dotarli do Jedwabnych Dróg, czyli gigantycznych sieci pajęczych rozpiętych nad wielką przepaścią, również nic nie wskazywało na dramatyczne wydarzenia. Dwa gobliny, Yuk Yuk i Spiderbait zaoferowały się ich przeprowadzić na drugą stronę, drużyna przyjęła ich ofertę, a Mercyfull, półorczy łowca z oryginalnego składu Czarnego Stawu, wszedł z nimi nawet w bliższą komitywę. Większość tego przejścia minęła bez sensacji. Potem pojawiły się gigantyczne pająki.
Yuk Yuk
     Była ich czwórka. Nie okazały się szczególnie niebezpieczne, nie licząc Spiderbaita, który pechowo nadział się na atak jednego z nich i poległ. Mocno poturbowani zostali też Zaran i Ragnar, ale przez całe te starcie drużyna raczej kontrolowała sytuację. Pająki legły. Koniec Jedwabnych Dróg był kilkadziesiąt metrów dalej. Gdy do niego dotarli, zrobiło się dramatycznie.

Tak, Ulthar to nie jest miły mężczyzna
     Jakoś tak się złożyło, że czasem zapominam o charakterach bohaterów graczy. W tej drużynie jednak to niemożliwe: większość członków stara się podążać za swoim etosem. Problem w tym, że te etosy są skrajnie różne: jest strona mroczna (Mercyfull, który jest wielkim, nieufnym półorkiem ze skłonnością do przemocy i Ulthar, który jest kultystą Tego, Który Kąpie Się W Kałuży Z Cieni), jasna (Ragnar, który wierzy we wszystko co szlachetne i dobre i za swój cel podjął resocjalizację grupy) i neutralna (Balistix i Zaran). Raz już w przeszłości zaowocowało to ostrym spięciem (przy okazji ucieczki Topsy), teraz eksplodowało dużo mocniej.

     Zaczęło się od tego, że po zakończeniu przejścia przez Jedwabne Drogi Mercyfull zażądał od Yuk Yuka zwrotu połowy pieniędzy, bo przecież gobliny nie przeprowadziły drużyny bezpiecznie. Zastraszony przewodnik ostatecznie pieniądze zwrócił, co wywołało gniewne komentarze Ragnara i Zarana (a i Balistixa chyba). Ulthar stanął po stronie półorka... więc Ragnar go spoliczkował (by się otrząsnął, jak stwierdził elfi wojownik). 

     Wtedy Mercyfull uderzył go pięścią w głowę. Sprowadzając Ragnara do 2 hp. Wściekły wojownik rzucił się na półorka z toporem, pomimo interweniującego Balistixa, lecz Mercyfull zdołał się odsunąć, i pędzące w jego stronę k12 obrażeń przecięło jedynie powietrze. Ulthar zaczął przygotowywać się do rzucenia zaklęcia.

     A ja, mistrz gry patrzący na czas, który już przekroczyliśmy, zakończyłem sesję.

     Charakter. Etos. Czy on powinien aż tak rozbijać drużynę? Z czymś tak ekstremalnym jeszcze się nie spotkałem. 

     Czy drużyna się rozpadnie? Czy kampania przetrzyma taką próbę? 

     Wow.

Komentarze

  1. Tak drastyczne konflikty charakterów to coś, co należy przedyskutować przed stworzeniem postaci. Trzeba wspólnie ustalić ramy, w jakich się bawimy. Bo zaraz nie dość, że postaci się pozabijają, to jeszcze gracze mogą się poobrażać (co jest gorsze, bo dotyczy świata rzeczywistego). Korzystając z przerwy między sesjami może warto pogadać z graczami, jak to się może potencjalnie skończyć, jakie rozwiązania dopuszczają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie, to bardzo pasuje akurat do tej kampanii (jak pamiętasz, drużyna to totalna zbieranina, którą połączył jedynie wspólny los, wylądowali w tym samym drowijskim lochu). Oni w zasadzie właściwie powinni współpracować jedynie z wyrachowania, tyle że przy silnie wbudowanych ideologiach (in game) pragmatyka czasem idzie na bok. Czy ma to szansę przenieść się poza grę: nie wiem, specyfika gry online (bez kamer) sprawia, że tak naprawdę nie widziałem jak reagują na sytuację sami gracze :) Przekonamy się za tydzień.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty