Wizyta na targu

 

     Dziś wznowiliśmy nasze onlinowe erpegowanie! Ze względu na to, że wielu członków drużyny z Underdarku nie mogło być dziś z nami, odpaliłem nową kampanię, tym bardziej, że całkiem niedawno w moich rękach znalazł się starter do czwartej edycji WFRP. Był to wybór o tyle oczywisty, że trochę brakuje mi ciągle czasu, a w starterze przecież są gotowe postacie i nawet coś w rodzaju mikrokampanii :)

     Postacie rozlosowaliśmy, by choć trochę poczuć feeling randomowego młotka. Oto wyniki:

            - Drzewiec wylosował Ferdinanda Grubera, widocznego obok ametystowego maga z Wielką Kosą (i Brązowymi Penisami, jak nazwał bilon pobrzękujący mu w mieszku);

            - Zapał wylosował Else Sigloben, łowczynię czarownic z Havelfurtu, walczącą ze swoimi brudnymi sekretami, chorobą gardła i poprawnym stosowaniem odnoszących się do niej zaimków;

            - Balista wylosował Amrisa Emberfella, elfiego kupca z Avethiru w Caledorze który szybko się zorientował, iż w Ubersreiku do którego rzucił go los robi za niezwykłe dziwadło którym straszy się dzieci.

     Pierwszą godzinę sesji zajęło nam przypominanie sobie, jak właściwie działał ten cały roll 20 :D Do gry zostało nam jakieś 1,5 h... i był to czas spędzony ok. Nie było szczególnych uniesień, rozegraliśmy tylko pierwszy rozdział przygody "Na straży porządku", a jeśli ktoś ją zna, to wie, iż po brzegi wypełniony jest on młócką (aż za bardzo jak na mój gust). Zaczęło się rzecz jasna spokojnie. Nasze trio zaczęło zwiedzać wypełniony tłumami Marktplatz w Ubersreiku. Z ciekawszych epizodów: Else sterroryzowała jedną ze straganiarek, specjalizującą się w artystycznym szkle Heske Glazer, dzięki czemu nabyła ozdobny sigmarycki puchar za zaledwie 1,5 szylinga. Potem rozpętało się piekło. Zatarg między występującymi nieopodal komediantami a ich widzami przerodził się w niekontrolowaną przemoc naznaczoną kłębowiskiem pięści, biegającymi świniami, sypiącym się ciastem, niziołkami wykorzystującymi swoje atuty wzrostowe do bicia ludzi po jądrach i wreszcie bandytami załatwiającymi swoje brudne porachunki. W jeden z nich zresztą gracze się wmieszali, ratując przed atakiem jakieś bogate, patrycjuszowskie dziecko.

     Generalnie było wesoło, pomijając fakt, że Amris prawie zemdlał, a krwiożercza Else zamiast bronić się pięściami, zaczęła dźgać ubersreikczyków swoim sztyletem (jednego przy tym ubijając). Krwi wylało się zresztą jeszcze więcej przy ratowaniu wzmiankowanej wcześniej dziewczynki: Ferdinand nie odmówił sobie użycia swej Wielkiej Kosy (po zakończeniu starcia próbując ją gdzieś SCHOWAĆ). Wszystko skończyło się w momencie, gdy oddziały altdorfskie otoczyły plac i zmusiły wszystkich do oddania się w ręce organu sprawiedliwości, łącznie z naszym szalonym trio...

     Przy okazji: uważam, że starter do WFRP4 jest znakomity, szczególnie ze względu na dodatek o Ubersreku (ja uwielbiam takie opisy pełne pomysłów na drobne przygody; nie wszystkie przypadły mi do gustu, ale przy takiej ich liczbie znalazłem kilka, które z pewnością wykorzystam....).




Komentarze

  1. Tak, starter do WFRP4 jest super. Mam wrażenie, że przygody miastowe pasują do Warhammera i takie dokładnie opisane miasto z masą pomysłów na przygody, to właśnie coś, czego ten system potrzebuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Miasto dajmy na to idealnie nadaje się do przedstawienia korupcji Chaosu, wróg wewnętrzny to przecież chyba najważniejszy topos młotka :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty