Tanaton Squad



     Drugi raz już w tym roku (a trzeci w XXI wieku) byłem graczem na sesji RPG :) Tym razem mistrzował Julek, a na warsztat wzięliśmy grę, która już kiedyś pojawiała się w klubie: Deathwatch.

     Jaki jest Deathwatch, wielu erpegowców wie: mechanika utraciężka, pełna wyjątków, bonusów i wyskakujących zewsząd opcji. Zaryzykuję tezę, że z systemów w które dane mi było zagrać, Deathwatcha pod tym względem wyprzedzają wyłącznie Kryształy Czasu :) Wiele tu zależy od Mistrza Gry... i Julek wywiązał się z tego zadania świetnie. Przykładem niech będą te karty ekwipunku, które widać wyżej, to dzieło Julka właśnie (w którym mam drobny wkład, poprzez laminowanie ich np :) ). Zagraliśmy w mocno (naprawdę mocno) zmodyfikowany scenariusz startowy (czyli Extraction, w który graliśmy już sześć lat temu). Do walki ruszył Kill Team w składzie:
  • Tanaton czyli ja, Prognosticator z Silver Skulls
  • Cular, Devastator z Red Scorpions (Drzewiec)
  • Scipio, Tactical Marine z Fire Angels (Balista)
  • Akhutai, Assault Marine z White Scars (Carnis)
  • Palan, Techmarine z Blood Ravens (Teluch)
     Księżyc Tantalus zaatakowany został przez rój Dagon i był już właściwie skazany na śmierć... ale miał jeszcze jeden zasób, który Imperium zamierzało uratować: dane uzbierane przez magosa Vyakai o tym roju właśnie. Przejęciem samego magosa zająć się miała drużyna brata Hadarra (z Novamarines), my zaś (pod moim dowództwem) mieliśmy związać walką nadciągający rój w bastionie Wiara.

     Dokonaliśmy desantu. Na wstępie czekał na nas tyranidzki Wojownik z małym rojem Termagauntów... okazał się jednak, że załatwiliśmy się z nimi w dwie tury - Warriora trupem położył Cular, a hordę maluchów zmasakrowała reszta (z ważnym udziałem mojego płomiennego Avengera). W ogóle psionika okazała się naszym ważnym zasobem...

     Sam bastion Wiara przywitał nas otwartą bramą i stosami trupów. Ktoś tam przeżył: około setka Gwardzistów i komisarz. Komisarza niemal od razu na mój rozkaz zabił Scipio, bo nie potrafiłem przetrawić faktu, że nie zdołał on zapobiec upadkowi morale załogi (i zdradzie jednego ze swoich żołnierzy). Zamiast niego na czele resztek Astra Militarum postawiłem tu przypadkowo wybranego Gideona (i był to chyba dobry wybór).

     Tyranidzi powoli się zbliżali, a mnie wzburzył Hadarr operujący gdzieś w pobliżu - Novamarine postanowił bawić się w ratowanie jakichś walczących jeszcze Gwardzistów. Typ miał szczęście, bo podczas jednego z bardziej pechowych castów mojej mocy wyszedł mi efekt, który wymazał mi go z pamięci (w przeciwnym wypadku czekałby mnie chyba z nim sparing po powrocie na orbitę). Nic to! Tyranidzi w końcu nadeszli, my dzielnie się broniliśmy... do chwili, gdy zza naszych pleców wygrzebał się Trygon. Oznaczało to odwrót (przez wyskakujące jeszcze ze ścian genokrady), odwrót udany. Thunderhawk podjął nas z dachu głównego budynku Wiary (wraz z Gideonem :) ).

Hadarr

     Było świetnie, MG ukrył wiele niedociągnięć systemu swoją wielką pracą, chcemy ciągu dalszego!


Komentarze

Popularne posty