Topory orogów

     Sesje na roll20 trwają u mnie zawsze tylko 2-3 godziny, są więc krótsze niż zazwyczaj. Ale mimo wszystko... nigdy nie miałem jeszcze sytuacji, że CAŁĄ SESJĘ zdominuje jedno starcie. I w dodatku nie poczułem zwykłego w takich momentach znużenia, bo starcie to trzymało w napięciu aż do samego końca.

     To już czwarta sesja drużyny Czarny Staw, która przedziera się przez Underdark w poszukiwaniu wyjścia na powierzchnię. Poprzednia nie przyniosła żadnej potyczki, więc teraz musiało dojść do jakiegoś odrobienia zaległości... Na samym wstępie, w trzecim dniu ucieczki z Velkynvelve, drużyna wbiła się w sam środek zasadzki trzech orogów...

     Drużyna wyraźnie ich lekceważyła. Ostatecznie było ich tylko trzech! Czarny Staw tworzyła naprawdę solidna liczba PeCetów i eNPeCetów: Balista (były leśniczy terminujący obecnie w fachu paladyńskim), Carnis (kapłan pragnący odkupienia w śmierci za swoje dawne, przestępcze życie), Mercyfull (półork łowca lubiący bezpośrednie rozwiązywanie problemów), Ragnar (roztargniony elfi wojownik marzący o świecie bez zła i brzydoty), Ulthar (czarownik kultysta marzący o zabijaniu), Aidan (półelfi łotr, którego gracz znowu go adoptował), Zbączysław (wojownik z odległego Calimshanu, pomimo imienia), Jimjar (gnom głębinowy, który potrafi założyć się o cokolwiek), Bupiddo (derro, który z rozmownego i sympatycznego zmienił się w obrażonego milczka), Derendil (quaggoth, który był elfem, przynajmniej sam tak twierdził), Shuushar (kuo-toa, który porzucił paranoiczne ścieżki swego ludu by odnaleźć wewnętrzną harmonię) i Tollan (elf bez języka, uciekinier z innego więzienia drowów). Jedenastka.

     I trzy orogi. Trzy ogromne masy mięśni w masywnych zbrojach płytowych atakujących swoimi dwuręcznymi toporami dwukrotnie w turze. Atakujące w wąskim korytarzu z dwóch stron (bo bezlitosne kostki wskazały ich jako ambushers...

     Drużyna była tak pewna siebie, że nie wykorzystała nawet tego, że orogom fatalnie nie wyszedł rzut na inicjatywę. Atakowali ostatni. Gracze postanowili jednak na nich poczekać, ustawiając się tak, żeby atakować szarżujące orogi z kilku stron.

     To był chyba błąd.

     Orogi rozpoczęły szarżę, nie zważając na atak okazyjny Ragnara, który i tak nie trafił. Od razu w pierwszej turze poległ Bupiddo, a Mercyfull padł dramatycznie walcząc o stabilizację (co mu się ostatecznie udało). W drugiej było jeszcze gorzej: orogi ubiły Tollana i Zbączysława, Carnis padł nieprzytomny (i trzy tury później umarł, ku wielkiej wewnętrznej radości).

     Od trzeciej tury ich impet zaczął delikatnie słabnąć. Co prawda Czarny Staw nadal notował straty: Aidan legł i już nie zdołał się ustabilizować, ale na pierwszą linię dopchnął się Derendil i jego spora liczba HP spowolniła sukcesy napastników. Nagle wróciła też Topsy w formie szczurołaka, z wrzaskiem "dla Carnisa!" atakując orogi od tyłu. Zginęła ostatecznie, kupując drużynie co najmniej dwie tury czasu. Działać też zaczął kwasowy rozprysk Ulthara, skutecznie osłabiająca potencjał napastników.

     Tym niemniej, wizja TPK była coraz bliższa. Skrzydło wschodnie ostatecznie się załamało, gdy orog poradził sobie z Balistą (który niestety nie zdołał się ustabilizować i umarł ostatecznie) i ruszył na wschód by zamknąć kleszcze, na chwilę zatrzymany przez stosującego obywatelski opór Shuushara. Zbliżał się punkt kulminacyjny. Na wschodzie pod ciosami padł Ragnar. Na nogach byli jeszcze Jimjar, Derendil i pryskający kwasem zza ich pleców Ulthar. Nagle zaczęły wychodzić im rzuty. Miecz gnoma, pazury quaggotha i czary człowieka powaliły dwa atakujące tam orogi. Pozostał jeszcze jeden, który właśnie okrutnie zamordował Shuushara. Jimjar i Derendil doskoczyli do niego, by dać Ultharowi czas na jego magiczne sztuczki.

     Zanim orog padł zabił jeszcze księcia Derendila. Gasnący Ragnar uratowany został potką leczącą.

     Zginęło TRZECH bohaterów graczy i PIĘCIU bohaterów niezależnych. Dwóch kolejnych graczy w komie. Na nogach wyłącznie Ulthar i Jimjar.

     OMG


Komentarze

Popularne posty